Zacznę od tych dobrych, mianowicie wczoraj na wadze zobaczyłam najmnięjaszą liczbę dotychczas czyli 58,8kg, ale dziś rano wybiło mi 59kg ;) I tak jestem zadowolona, chociaż mam świadomość, że to pewnie woda z toksynami, ale i tak się cieszę. Po drugie, postanowiłam przejść na dietę 1000kcal. Koniec, kropka. Bardzo boję się efektu jojo, więc postanowiłam zwiększyć kalorykę z początkowych 550-650kcal na 1000kcal, ale przysięgam, że zrobię wszystko, żeby ich nie przekroczyć (tzn. jak przekroczę o 15kcal to płakać nie będę:)
Bilansy z ostatnich dwuch dni:
Czwartek:
jajecznica bez oleju (jedno jajko 60g, trzy białka 122g) z jednym waflem ryżowym-181kcal
żurek 500ml- 107kcal
3 jabłka ok,450g- 207kcal
batonik orzechowy-191 kcal
chleb biały, jedna kromka- 80kcal
serek waniliowy- 180kcal
=946kcal
+2h treningu
Piątek (dziś):
-jajecznica bez oleju (jedno jajko 60g, trzy białka 110g) z waflem ryżowym- 175kcal
-kisiel bez cukru- 105kcal
-warzywa (marchewka, kalafior, brokuły) 150g- 44kcal
-indyk 30g- 33kcal
-rosół (do gotowania warzw) 30g- 15 kcal
-wafle ryżowe 5 sztuk- 175 kcal
-serek waniliowy- 180 kcal
-jabłko ok.160g- 74 kcal
-kawałek ciasta drożdżowego (nie mogłam się powstrzymać:( )- 135kcal
=933kcal
+w-f (bieganie głównie)
Waga dziś rano: 59kg
Zgubiłam: 2,7kg Zostało:7 kg
Trzymajcie się Ola.